Alblas Transport Sp. z o.o pl

logo firmy Alblas Transport Sp. z o.o
Lokalizacja: Juliusza Słowackiego 84, 69-110 Rzepin
Numer telefonu: +48 957 509 400
Strona internetowa: alblas.nl
Sieci społecznościowe: facebook logo
E-mail: patrycja.kozlowska@alblas.nl

Opinie (3) przetłumaczone za pomocą Google Translate

  • Anatol New Anatol New

    Widziałam w internecie recenzje o firmie Alblas i też postanowiłam napisać własną, choć z półrocznym opóźnieniem. Więc najpierw najważniejsze. Podczas zatrudnienia w tej firmie miałem kontakt z rekruterką Mariną.. Patrząc w przyszłość zwrócę uwagę, że to najbardziej niedoceniany pracownik firmy, który niczym wiewiórka w kole jest ciągle w pracy. Biega, marudzi, komunikuje się z pracownikami. Krótko mówiąc, zawsze w toku. Błyskawicznie wystawiła mi zaproszenie, co pozwoliło mi przyjechać do bazy firmy w Rzepinie w październiku 2023r.. Rzepin to małe polskie miasteczko na granicy z Niemcami, położone w pobliżu autostrady A2.. Baza firmy zlokalizowana jest poza granicami osiedla, niedaleko dworca kolejowego i stanowi parterowy zaadaptowany warsztat samochodowy lub magazyn. Na pierwszy rzut oka jest to dość schludny budynek administracyjny, w którym stale trwają prace budowlane mające na celu remont sąsiednich pomieszczeń.. Po przyjeździe uprzedzono mnie, że aby zostać zatrudnionym muszę pomyślnie przejść jazdę próbną samochodem ciężarowym przed zarządem firmy. Powiedziano mi również, że będę zakwaterowany w firmowym hostelu zlokalizowanym w centrum miasta pod adresem - plac Ratuszowy 2/1. Jak mi wtedy powiedziano, zakwaterowanie w hostelu jest bezpłatne dla wszystkich pracowników. Wszyscy pracownicy są zarejestrowani w tym samym Zostel. Hostel znajduje się na drugim piętrze budynku i jest dwupokojowym apartamentem z 20 miejscami noclegowymi. Na pierwszy rzut oka mieszkanie wcale tak nie wygląda. Jest pralka, lodówka, łazienka i kuchenka gazowa, ale jeśli przyjrzysz się uważnie, wszystkie urządzenia i meble są w dość zniszczonym stanie. Ciągłe picie i imprezowanie pracowników w mieszkaniu nie mija bez śladu. Miejscami widać brud. Są gryzonie. Bazą firmy jest zrewitalizowany fragment opuszczonego terenu o powierzchni około 1 km2. Na miejscu nie ma nic godnego uwagi poza parkingiem dla pracowników i stacją benzynową z wiatą.. „Góry” odpadów budowlanych i innych śmieci skupiają się wzdłuż obwodu podstawy.. Są „zużyte” ciężarówki i przyczepy. Po rozmowach z pracownikami firmy doszedłem do wniosku, że teren ten został zakupiony przez holenderskiego właściciela firmy i przekształcony w polski oddział. Holendrzy przywieźli tu wszystkie śmieci ze swoich baz. Nie sprawia to zbyt przyjemnego wrażenia. Jak się później okazało, w bazie na stałe przebywa około 10 pracowników z Indii, którzy zatrudniani są także jako kierowcy. Kontyngent ten wnosi pewną różnorodność do działalności polskiego oddziału. Jazda próbna odbywa się w innej bazie firmy, zlokalizowanej w niemieckiej miejscowości Jacobsdorf w Niemczech, 30 kilometrów od Rzepina. W tej bazie skupiają się magazyny, warsztaty samochodowe i parkingi dla ciężarówek.. Istnieje również biuro z dyspozytorami (logistyka). Do jazd próbnych w bazie wybierane są bardzo przestarzałe ciągniki DAF, oryginalnie z lat 90-tych z mechaniką. Te ciężarówki to smutny widok. Ich miejsce znajduje się w magazynie metalu pochodzącego z recyklingu, ale właściciele mają o nich odmienne zdanie. Starannie je naprawiają, przedłużając ich żywotność. Nigdy wcześniej nie widziałem tak starych ciężarówek.. To jest smutek!!! Sama jazda próbna odbywa się na terenie sąsiadującym z bazą.. Jeden z właścicieli firmy, Dziadek Hans, podróżuje z kandydatem na stanowisko kierowcy w miejsce nawigatora.. Przez całą podróż dziadek udziela wskazówek na temat aktualnej trasy, a jeśli kandydat popełni błędy w manewrowaniu ciągnikiem siodłowym, dziadek robi notatki w swoim notesie. Osobiście odbyłem jazdę próbną 3 razy, choć nie popełniłem żadnych błędów. Ostatecznie kierownictwo wyraziło zgodę na podpisanie ze mną umowy. Tak więc tydzień później w dziale HR pracownica Maria dała mi do podpisania umowę o pracę i blankiet wniosku urlopowego, który miałam podpisać.. Warto dodać, że gdy mnie zatrudniano, podano mi pensję w przedziale 2200-2500 euro, a w umowie wskazano minimalną pensję w Polsce, a wtedy było to niecałe 1000 euro w brudnych warunkach.. Teraz trzeba było czekać na otrzymanie licencji (czerwony papier), a to nie jest dużo, nie mało, 4 tygodnie. W tym okresie dostałem polecenie, abym codziennie przychodził do bazy i pomagał w pracach domowych jednemu z dziadków.. Dziadek ten, imieniem Krzysztow, jest ojcem dyrektorki polskiego oddziału, Patricii. W tym okresie musiałem usuwać śmieci, zbierać opadłe liście, pomagać przy budowie. Czasami trzeba było zabrać Indian do bazy Jacobsdorf i zabrać ich z powrotem. Dziwne, że bez odpowiednich kwalifikacji zajmuję się pracą, do której nie mam kwalifikacji. Również raz dostałem polecenie, abym pojechał z Indianami po zepsuty traktor, wymontował z niego kardan i ewakuował do bazy, przejechałem w tandemie połowę Polski na sztywnym sprzęgu. Jakaś gra! Jednocześnie pracodawca oszczędza na holowaniu ciągnika i zmusza pracownika do wykonywania pracy, do której nie ma odpowiednich kwalifikacji. Ponadto w ciągu tych czterech tygodni Dziadek Krzysz.



    29-10-2024 Odpowiedz
    • user avatar Anatol New
      Ciąg dalszy recenzji, część 2: Dodatkowo przez te cztery tygodnie dziadek Krzysztow starał się wydobyć ode mnie jak najwięcej danych osobowych. Informacje o rodzinie, hobby, planach życiowych itp.. P. Krótko mówiąc, zajmował się szpiegostwem. Widziałem w Internecie recenzje o firmie „Alblas transport” i także postanowiłem napisać własną, choć z półrocznym opóźnieniem. Więc najpierw najważniejsze. Podczas zatrudnienia w tej firmie miałem kontakt z rekruterką Mariną.. Patrząc w przyszłość zwrócę uwagę, że to najbardziej niedoceniany pracownik firmy, który niczym wiewiórka w kole jest ciągle w pracy. Biega, marudzi, komunikuje się z pracownikami. Krótko mówiąc, zawsze w toku. Szybko wystawiła mi zaproszenie, co pozwoliło mi przyjechać do bazy firmy w Rzepinie w październiku 2023r.. Rzepin to małe polskie miasteczko na granicy z Niemcami, położone w pobliżu autostrady A2.. Baza firmy zlokalizowana jest poza granicami osiedla, niedaleko dworca kolejowego i stanowi parterowy zaadaptowany warsztat samochodowy lub magazyn. Na pierwszy rzut oka jest to dość schludny budynek administracyjny, w którym stale trwają prace budowlane mające na celu remont sąsiednich pomieszczeń.. Po przyjeździe uprzedzono mnie, że aby zostać zatrudnionym muszę pomyślnie przejść jazdę próbną samochodem ciężarowym przed zarządem firmy. Powiedziano mi również, że będę zakwaterowany w firmowym hostelu zlokalizowanym w centrum miasta pod adresem - plac Ratuszowy 2/1. Jak mi wtedy powiedziano, zakwaterowanie w hostelu jest bezpłatne dla wszystkich pracowników. Wszyscy pracownicy są zarejestrowani w tym samym hostelu. Hostel znajduje się na drugim piętrze budynku i jest dwupokojowym apartamentem z 20 miejscami noclegowymi. Na pierwszy rzut oka mieszkanie wcale tak nie wygląda. Jest pralka, lodówka, łazienka i kuchenka gazowa, ale jeśli przyjrzysz się uważnie, wszystkie urządzenia i meble są w dość zniszczonym stanie. Ciągłe picie i imprezowanie pracowników w mieszkaniu nie mija bez śladu. Miejscami widać brud. Są gryzonie.

      04-11-2024 Odpowiedz
    • user avatar Anatol New
      Ciąg dalszy recenzji Ch3: Baza firmy to zrewitalizowany fragment opuszczonego terenu o powierzchni około 1 km2. Na terenie nie ma nic godnego uwagi poza parkingiem dla pracowników, stacją benzynową z daszkiem. „Góry” odpadów budowlanych i innych śmieci skupiają się wzdłuż obwodu podstawy.. Są „zużyte” ciężarówki i przyczepy. Po rozmowach z pracownikami firmy doszedłem do wniosku, że teren ten został zakupiony przez holenderskiego właściciela firmy i przekształcony w polski oddział. Holendrzy przywieźli tu wszystkie śmieci ze swoich baz. Nie sprawia to zbyt przyjemnego wrażenia. Jak się później okazało, w bazie na stałe przebywa około 10 pracowników z Indii, którzy zatrudniani są także jako kierowcy. Kontyngent ten wnosi pewną różnorodność do działalności polskiego oddziału. Jazda próbna odbywa się w innej bazie firmy, zlokalizowanej w niemieckiej miejscowości Jacobsdorf w Niemczech, oddalonej o 30 km od Rzepina. W tej bazie skupiają się magazyny, warsztaty samochodowe i parkingi dla ciężarówek.. Istnieje również biuro z dyspozytorami (logistyka). Do jazd próbnych w bazie wybierane są bardzo przestarzałe ciągniki DAF, oryginalnie z lat 90-tych z mechaniką. Te ciężarówki to smutny widok. Ich miejsce znajduje się w magazynie metalu pochodzącego z recyklingu, ale właściciele mają o nich odmienne zdanie. Starannie je naprawiają, przedłużając ich żywotność. Nigdy wcześniej nie widziałem tak starych ciężarówek.. To jest smutek!!! Sama jazda próbna odbywa się na terenie sąsiadującym z bazą.. Jeden z właścicieli firmy, Dziadek Hans, podróżuje z kandydatem na stanowisko kierowcy w miejsce nawigatora.. Przez całą podróż dziadek udziela wskazówek dotyczących najbliższej trasy, a jeśli kandydat popełni błędy w manewrowaniu ciągnikiem siodłowym, dziadek robi osobne notatki w swoim zeszycie. Osobiście odbyłem jazdę próbną 3 razy, choć nie popełniłem żadnych błędów. Ostatecznie kierownictwo wyraziło zgodę na podpisanie ze mną umowy. Tak więc tydzień później w dziale HR pracownica Maria przekazała mi umowę o pracę do podpisu oraz blankiet wniosku urlopowego, który miałam podpisać. Warto dodać, że gdy mnie zatrudniano, podano mi pensję w przedziale 2200-2500 euro, a w umowie wskazano minimalną pensję w Polsce, a wtedy było to niecałe 1000 euro w brudnych warunkach.. Umowa o pracę została zawarta na okres próbny wynoszący 3 miesiące. Wręczyli mi też kartkę do podpisu, w której musiałam podpisać, że zapoznałam się z wewnętrznymi dokumentami firmy, z którymi oczywiście nikt mnie nie zapoznał!!!! Teraz trzeba było czekać na otrzymanie licencji (czerwony papier), a to nie jest dużo, nie mało, 4 tygodnie. W tym okresie dostałem polecenie, abym codziennie przychodził do bazy i pomagał w pracach domowych jednemu z dziadków.. Dziadek ten, imieniem Krzysztow, jest ojcem dyrektorki polskiego oddziału, Patricii. W tym okresie musiałem usuwać śmieci, zbierać opadłe liście, pomagać przy budowie. Czasami trzeba było zabrać Indian do bazy Jacobsdorf i zabrać ich z powrotem. Aż dziwne, że bez odpowiednich kwalifikacji ciągnie mnie do wykonywania tych prac. Również raz dostałem polecenie, abym pojechał z Indianami po zepsuty traktor, wymontował z niego kardan i ewakuował do bazy, przejechałem w tandemie pół Polski na sztywnym sprzęgu. Jakaś gra! Jednocześnie pracodawca oszczędza na holowaniu ciągnika i zmusza pracownika do wykonywania pracy, do której nie ma odpowiednich kwalifikacji. Poza tym w ciągu tego czterotygodniowego okresu oczekiwania dziadek Krzysztow starał się wydobyć ode mnie dane osobowe. Informacje o rodzinie, hobby, planach życiowych itp.. P. Krótko mówiąc, zajmował się szpiegostwem, aby zadowolić kierownictwo.

      04-11-2024 Odpowiedz
    • user avatar Anatol New
      Ciąg dalszy recenzji Ch4: Ostatecznie moja licencja była gotowa i zostałem wysłany na niezależną kadencję. Do niemieckiej bazy firmy w Emsbüren musiałem dojechać z Rzepina 20-letnim ciągnikiem DAF CF z przebiegiem ponad dwóch milionów mil. Z ciągnika wyciekał olej silnikowy, ale nikomu z kierownictwa to nie przeszkadzało. Najwyraźniej uznali za normalne, że wyciekający z silnika olej silnikowy zanieczyszcza środowisko. Dotarłem więc do wyznaczonej bazy, gdzie w tym nędznym traktorze musiałem spędzić 2 noce. W bazie otrzymałem kamizelkę, rękawiczki i kolejny traktor - dziesięcioletni RENAULT PREMIUM T z przebiegiem około 1 miliona kilometrów. Numer samochodu (74). Wszyscy kierowcy w firmie pracują pod kierownictwem rumuńskiej logistyki. Wśród Rumunów jest jeden rosyjskojęzyczny uczestnik z Mołdawii, z którym musiałem okresowo się komunikować. Baza otrzymała także naczepę z kurtyną, która wyglądała na bardzo starą i zniszczoną na zewnątrz.. Oczywiście nikt nie pokazuje kierowcy dokumentów przyczepy.. W pierwszym tygodniu musiałem jeździć do przedsiębiorstw w Niemczech, Holandii i Belgii, gdzie albo wymieniano naczepy na inne, albo rozładowywano. W następnym tygodniu zostałem oddany na linię nocną, czas trwania zmiany wynosił najwyżej 13 godzin, a często 15 godzin. Wieczorem o 20. 00 trzeba było załadować ładunkiem ADR w belgijskim mieście Leuven, następnie udać się do Holandii w okolicach Utrechtu, gdzie zostałem rozładowany. Tam po rozładunku musiałem ruszyć na nowy załadunek pocztą, skąd jechałem już z powrotem do Belgii do miasta Gugelem. Tam musiałem rozładować, a potem wrócić i zatrzymać się na przedmieściach Leuven. Trasa ta jest dość stresująca ze względu na poranne korki w pobliżu Brukseli. Kilka razy ledwo udało mi się zmieścić w 15-godzinnej zmianie.. W tym okresie powiedziałem dystrybutorom, że jeśli pewnego dnia nie uda mi się zainwestować w 15-godzinną pracę zmianową, to nie dostarczę ładunku do końcowego punktu rozładunku, tylko od razu pojadę na parking. Firma Dispos próbowała mnie przekonać, że niedostarczenie ładunku do punktu końcowego było błędem. Zapewniałam jednak, że nie będę naruszać harmonogramu pracy i odpoczynku. Dlatego wkrótce został przeniesiony na inną linię. Warto również zaznaczyć, że proces interakcji z uczestnikami odbywa się za pośrednictwem urządzenia zwanego satelitą. To stary, mały tablet na platformę mobilną z systemem Windows. To urządzenie obsługuje tylko wysyłanie SMS-ów. Przesyłanie plików zdjęć lub filmów musiało odbywać się z osobistego smartfona za pośrednictwem komunikatora WhatsApp. Jednocześnie pracodawca w żaden sposób nie rekompensuje pracownikowi kosztów korzystania z Internetu! W efekcie zostałem przeniesiony na linię Munchengladbach-Tilburg-Eindhoven-Hurt, gdzie pracowałem do początku lutego 2024 r.. W tym samym czasie pewnego wieczoru traktor przestał odpalać z nieznanej mi przyczyny.. Jednak nikogo w firmie tak naprawdę to nie obchodziło. Musiałem spędzić noc w samochodzie bez autonomicznego ogrzewania, gdy temperatura powietrza na zewnątrz wynosiła -6 stopni.. Dopiero pod koniec następnego dnia, gdy zagroziłem wezwaniem służb ratunkowych, przyszli do mnie przedstawiciele firmy. I to nie byli mechanicy, tylko kierowcy z Indii, którzy otrzymali polecenie wymiany przekaźnika mocy i akumulatora w ciągniku. Zapomniałem też dodać, że ciężarówki, którymi jeździłem dla tej firmy, nie miały lodówki..

      04-11-2024 Odpowiedz
    • user avatar Anatol New
      Ciąg dalszy recenzji Ch5: W tym samym okresie wydarzyła się jedna ciekawa historia, która przesądziła o moim przyszłym losie w tej firmie. W trakcie zatrudnienia sprawdzałem u pracownika biura w Rzepinie, czy mogę wykorzystać adres pocztowy firmy, aby korespondencja pocztowa i pisma trafiały do ​​mojego biura. Otrzymałem odpowiedź, że da się to zrobić bez żadnych problemów. W tym okresie toczył się spór pomiędzy oddziałem Inspekcji Pracy Województwa Wielkopolskiego a moim dotychczasowym pracodawcą.. Czekałem na odpowiedź z kontroli zawierającą wyniki kontroli. I pewnego dnia taka odpowiedź przyszła do urzędu, ale pracownicy urzędu otworzyli kopertę bez mojej zgody i bez mojej zgody przejrzeli korespondencję, naruszając tym samym przepisy kodeksu cywilnego dotyczące tajemnicy korespondencji osobistej. Ostatnio, mając trochę wolnego czasu, napisałem oświadczenie na policję i załączyłem dowody potwierdzające ten fakt.. Policja sprawdza teraz, czy nie doszło do naruszenia prawa.. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że firma ta narusza przepisy prawa cywilnego. Tak więc moja umowa o pracę wygasła 9 stycznia 2024 roku, a firma nadal mnie wyzyskiwała do początku lutego. 5 lutego 2024 roku dotarłem do biura firmy, wracając niefortunnym traktorem, w którym wyciekał olej silnikowy. W dziale kadr pracownica Maria próbowała wsunąć mi do podpisu nową umowę, w której wskazano okres jej obowiązywania – od 10 stycznia do 9 lutego 2004 r.. Chciała, żebym ją podpisał z datą wsteczną (9 stycznia 2024), ale nie zgodziłem się i podpisałem umowę w faktycznym dniu, w którym dano mi ją podpisać. W ten sposób potwierdziłem, że pracodawca naruszył prawo. Następnie wyszłam z biura i udałam się do hostelu, gdzie przebywałam do ostatniego dnia umowy o pracę.. Widząc, że pracodawca nie wyraża zamiaru zawarcia nowej umowy, wróciłem do domu. Warto dodać, że codziennie gdy przebywałem w hostelu zakładowym, pracownicy działu personalnego wyjaśniali informacje na temat mojego pobytu innym kierowcom, którzy byli w pobliżu. Ostatecznie ostatniego dnia umowy opuściłem hostel i udałem się do domu. Tego samego dnia, bliżej lunchu, Marina skontaktowała się ze mną i zaprosiła do biura w celu podpisania nowej umowy. Nie miałam wówczas czasu wrócić do Rzepina i zasygnalizowałam jej ten fakt. Następnie Marina zaproponowała, żebym napisała mi podanie o urlop i poszła do domu, a za miesiąc wróciłam do pracy. Tak też zrobiłem, wierząc jej. Po miesiącu wróciłem, ale teraz żaden z pracowników firmy nie chciał ze mną rozmawiać. Powiedziano mi, że nikt nie będzie kontynuował ze mną stosunku pracy.. Ostatecznie zostałem po prostu oszukany i wprowadzony w błąd. A wszystko to odbyło się za namową dyrektor firmy – Patrycji. W rezultacie zmuszona byłam skontaktować się z biurem Państwowej Inspekcji Pracy w Gorzowie Wielkopolskim. Na podstawie mojego odwołania przeprowadzono kontrolę i ustalono fakty dotyczące naruszeń. Za to, że pracodawca wykorzystywał mnie bez umowy o pracę w czasie zakończenia mojego stażu pracy, grozi mu kara grzywny od 1000 do 30 000 złotych.

      04-11-2024 Odpowiedz
    • user avatar Anatol New
      Końcowa część przeglądu, część 6: Na podstawie wyników audytu można podkreślić jeden fakt dotyczący procedury ustalania wynagrodzenia kierowcy, który jest ukryty w firmie. Tym samym firma Alblas posiada dokument zwany Regulaminem Wynagradzania (Premii).. Zgodnie z tym dokumentem pracodawca przekazuje kierowcy pieniądze za nocleg poza samochodem oraz na zakup środków higienicznych lub skorzystanie z usług w tym zakresie i część miesięcznego wynagrodzenia stanowi właśnie te potrącenia. Oczywiście żaden z kierowców nie zapoznaje się z tym dokumentem w trakcie zatrudnienia, ale pobierają od nich podpis, że zapoznali się z tym dokumentem. Aktualnie udało mi się znaleźć dobrego rosyjskojęzycznego prawnika w Poznaniu i mam zamiar skierować sprawę do sądu w związku z zaistniałą sytuacją, gdyż przedawnienie w takich sytuacjach wynosi 3 lata. Ponadto, jak wskazałem powyżej, wysłałem oświadczenie do polskiej Policji w sprawie naruszenia tajemnicy korespondencji osobistej przez pracowników firmy. Uważam, że takim zaniedbaniom nie można wybaczyć pracodawcom.. Należy ich pociągnąć do odpowiedzialności. Rozmawiając wcześniej z kierowcami pracującymi w tej firmie, byłem zszokowany tym, jak kierownictwo zachowuje się wobec pracowników. Dlatego wzywam wszystkich do walki z niesprawiedliwością. Jedyne co możesz zrobić to napisać skargę do Urzędu Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze. Polecam również każdemu, kto chce bronić swoich praw, zostawić swój komentarz pod tą recenzją, wskazując swoje kontakty. Jeżeli potrzebujesz pomocy podpowiem jak się zachować i gdzie się zwrócić oraz udostępnię kontakty dobrych prawników (adwokatów). Razem rozwiążemy wszystkie problemy i postawimy niedbałego pracodawcę przed sądem!!! Walczysz, zwyciężysz, jak mawiał klasyk. Powodzenia wszystkim.

      04-11-2024 Odpowiedz
  • Taras Mashko Taras Mashko

    Pracowałem w samochodzie z tymi fotelikami 1,5 roku.



    09-12-2023 Odpowiedz
  • Ким Чен ИрКим Чен Ир

    Podłoże 1800 złotych + dieta 21 euro w Polsce lub 25 w zachodniej Europie z zapłatą po 2 miesiącach. To chyba wszystko, co jest gwarantowane w tej firmie. Wszystkie inne wypłaty są upiorne, jak mgła w s-Gravendill. Nieocenione doświadczenie jazdy na skurczach z obecnymi domkami dla ptaków na dachu, brak lodówek, niewyraźne autonomie i zrujnowane przyczepy. Zaprzyjaźnisz się z parą kompasów i zdobędziesz zestaw magnesów :-) Aby po prostu pracować, będziesz musiał jeździć na czarno po całym Beneluksie.

    25-07-2019 Odpowiedz
    • user avatar Ron Graf
      Holenderska firma Alblas. Na jego czele stoi dwóch braci-dziadków w wieku poniżej 70 lat oraz syn jednego z nich. Bardzo ograniczeni ludzie. Próbują oszczędzać na wszystkim, zwłaszcza na traktorach, przyczepach i pracownikach. Flota firmy składa się z około 300 ciągników MAN, DAF, RENAULT, z czego 250 jest aktywnie użytkowanych. Większość floty to samochody mocno wyeksploatowane, nie starsze niż 10 lat i z przebiegiem poniżej miliona kilometrów.. Większość ciągników nie posiada lodówek, t. Do. dziadkowie, jak rozumiem, kupowali i nadal kupują najtańsze konfiguracje samochodów. Istnieje około 10 pojazdów DAF o przebiegu poniżej 100. 000 km, ale trafiają do szczęśliwców. Są też uszkodzone ciągniki starsze niż 15 lat. Jeżdżą nimi głównie Hindusi i niektórzy początkujący kierowcy.. Przyczepy to inna historia. Kierownictwo nie pokazuje kierowcom dokumentów na nie. Chyba dlatego, że nie określają swojego wieku. Po ich wyglądzie można powiedzieć, że mają 20 lat i więcej. Większość została zakupiona jako używana od innych firm. Dla obiektywizmu warto odnotować, że Alblas ma także kilka nowych zwiastunów. Firma posiada kilka oddziałów z bazami w Europie. Jedna baza w Polsce, dwie bazy w Niemczech, po jednej w Rumunii i Holandii. Większość kierowców firmy pochodzi z Rumunii i Indii. Są kierowcy z Ukrainy, Białorusi, Polski i krajów Azji Centralnej, ale jest ich niewielu. Priorytetowo traktuje się tanią siłę roboczą z Indii, t. Do. muszą płacić znacznie mniej. . Przewozy ładunków realizowane są głównie na terenie Niemiec Zachodnich, Belgii, Holandii. Jest kilka linii do Polski i Czech. Ładunki dostarczane są także do północnej Francji. Częsty transport towarów niebezpiecznych typu ADR. Niektórzy kierowcy pracują przy dostarczaniu poczty. Niewielu kierowców pracuje przy dostawach na terenie Polski. Oddział polski. Zlokalizowany jest w mieście Rzepin przy autostradzie A2 w pobliżu granicy z Niemcami. Baza zlokalizowana jest na obrzeżach miasta. Biuro przebudowane z dawnego magazynu. Na czele polskiego oddziału stoi kobieta w wieku 35-40 lat. Bardzo arogancki w kontaktach z podwładnymi. Istnieje opinia, że ​​​​uważa się za królową. Przy zatrudnieniu firma zobowiązuje się do przygotowania wszystkich dokumentów i zezwoleń, za które następnie po cichu potrąca z wynagrodzenia pracownika. Ubiegając się o pracę, pracownicy działów HR opisują warunki pracy w firmie nieco lepsze niż są w rzeczywistości.. Mówią, że kierowca otrzymuje miesięczne wynagrodzenie za przepracowanie 28 dni w miesiącu. Pozostałe 2-3 dni z każdego miesiąca roku na koniec roku kalendarzowego tworzą fundusz 13-stego wynagrodzenia, które następnie jest wypłacane. Zapewniają również, że w przypadku uszkodzenia samochodu nie potrącą od kierowcy ani złotówki.. Po zatrudnieniu obiecują wynagrodzenie w wysokości 2,2–2,5 tys. euro plus pewne premie zależne od stażu pracy.. Wynagrodzenie wypłacane jest jednorazowo na koniec każdego miesiąca kalendarzowego. Część wynagrodzenia wypłacana jest w euro, część w złotych. Praca głównie na nocne zmiany. Firma posiada apartament hostelowy na 20 miejsc noclegowych w centrum miasta. Pracownicy rodzą się tam w okresie wyjazdu/wjazdu z/na kadencję, a także w oczekiwaniu na pozwolenia. Firma wymaga również egzaminu (ocena umiejętności prowadzenia pojazdu początkującego kierowcy) u jednego z dziadków-dyrektorów o imieniu Hans po wąskich uliczkach i ścieżkach na przedmieściach miasta Jacobsdorf w Niemczech. Egzamin odbywa się na starych DAF-ach 87 z początku lat 90-tych z przegniłymi drzwiami i progami. . Ciągniki siodłowe z ręczną skrzynią biegów. Podczas podróży Dziadek będzie pilnie pisać notatki z komentarzami w swoim zeszycie, a na koniec podróży przekaże je ubiegającemu się kierowcy. DZIADKOWIE MAJĄ OGÓLNIE PRAWIDŁOWE PODEJŚCIE DO OCENY UMIEJĘTNOŚCI PROWADZENIA KIEROWCÓW, ALE WYGLĄDA TO BARDZO ŻADNIE W POŁĄCZENIU Z ZDANIEM EGZAMINU PRAKTYCZNEGO NA 40-LETNICH SAMOCHODACH CIĘŻAROWYCH. Jeśli mieszkasz w firmowym mieszkaniu hostelowym i czekasz na przygotowanie dokumentów, zostaniesz poproszony o pracę w bazie. Jeśli się zgodzisz, będziesz musiał pomóc swojemu dziadkowi budowniczemu w pracach domowych.. Dziadek ten otwarcie da znać, że jest ojcem dyrektora oddziału. Za miesiąc takiej pracy otrzymasz około 1000 €. W okresie pracy dziadek pobierze od Ciebie wszystkie dane osobowe i przekaże je do biura, gdzie otrzymane informacje zostaną przeanalizowane i zostaniesz oceniony. Uważam, że zostaniesz oceniony na podstawie poziomu wynagrodzenia. Jeśli firma w Ciebie wątpi, umieści Cię jako stażystę na tydzień lub dwa u jednego z doświadczonych kierowców.. Popracuj jakiś czas w podwójnej załodze. Najprawdopodobniej zostaniesz wysłany niezależnymi lotami pod kontrolą rumuńskich dyspozytorów. Mam wrażenie, że dyskryminują kierowców z innych krajów. Początkowo zaoferowane zostaną Ci najbardziej wątpliwe linie i trasy, na których trudno będzie zmieścić się w zmianie bez naruszenia harmonogramu pracy i odpoczynku. Jeśli o tym wspomnisz, zostaniesz poinformowany, że cała trasa została obliczona normalnie i cały problem leży po Twojej stronie. Jeśli masz szczęście, możesz dotrzeć do dostaw na terenie całej Polski. Wtedy Twoim logistykiem będzie mąż dyrektora polskiego oddziału (to taki kontrakt rodzinny w firmie rodzinnej). Kierowcy z Polski do jednej z baz jadą autobusem. W rzadkich przypadkach na samych ciągnikach. Pracując już jakiś czas w firmie doszedłem do wniosku, że kierownictwo polskiego oddziału próbuje rzucić kurz w oczy dziadkom-menedżerom z Holandii. Widać to wyraźnie w tych dniach, kiedy do bazy przyjeżdża holenderskie kierownictwo, a dyrektorka zakłada urocze stroje, by oczarować starszych ludzi.. W pozostałe dni dyrektor oddziału może przyjść do pracy w różowym dresie i bez skrępowania pozostać tak przez cały dzień pracy. Krótko mówiąc, jest to rodzaj agro-glamuru.. Dla zachowania obiektywizmu warto zaznaczyć, że pracuje tu część kierowców, którzy uważają tę firmę za najlepsze miejsce do pracy. Nie mniej. Ze swojej strony oceniłbym tę firmę na 6 punktów na 10. Jeśli chcesz, możesz sam przyjechać i pracować w tej firmie. Uwierz mi, czekają na Ciebie! A ja już wykonałem tutaj swoją pracę. . .
      04-12-2023 Odpowiedz
    • user avatar Taras Mashko
      Dostałem u nich pracę bez doświadczenia zawodowego. Dali mi starego i ciasnego DAF-a CF 2005 z przebiegiem 2,4 mln km, cały odrapany od środka. Brak lodówki. Z kabiną jak w autotransporcie. Nie przejażdżka, ale męka. Z silnika wyciekał olej. Musiałem dolać 5 litrów tygodniowo. Nikt nie chciał naprawiać tego samochodu. Tahoe w tej ciężarówce jest analogowe. Z takim Tahoe można było pracować dzień i noc, jak w galerii. Skończyła się pralka - wyrzuciłem ją i włożyłem nową. Podobnie jak my w WNP. To jedyny rodzaj, jaki dają Hindusom. Normy nie zostały napisane dla nich. A wy, panowie, jesteście zajęci całymi dniami. Stał się palikiem na autostradzie. Silnik został zablokowany elektronicznie i uniemożliwiono jego uruchomienie. Przywieźli więc z Indianami kolejny traktor do ewakuacji na sztywnym sprzęgu z podstawą. Zmusili mnie do odkręcenia wału kardana. Horror... Krótko mówiąc, to jak dać się złapać w pułapkę. Holenderski właściciel zaoszczędził pieniądze dzwoniąc do serwisu, a ja musiałem zajmować się jego śmieciami. Daj spokój, taka praca... Zwykła negatywność, a nie praca.

      26-12-2023 Odpowiedz
    • user avatar Taras Mashko
      Pracowałem na ich linii. Ciągle ciągnięte stare przyczepy. Nikt nie pokazuje kierowcy dokumentów. Drzwi ciągle się zacinają, łapy nie podnoszą się lub w przyczepce jest woda. Ludzie kupują stare przyczepy. Zintegrowane są tam moduły ABS i AEBS. Nie działają normalnie. W komputerze pokładowym ciągnika stale pojawiają się błędy. Jakoś musiałem jechać zaśnieżoną drogą. Samochód wraz z przyczepą poruszał się tam i z powrotem. To było niebezpieczne. Właściciel nie przejmuje się tym. Kupi martwą przyczepę, pobawi się trochę, a wy odjedziecie. To nie on prowadzi. Kiedy to się skończy? Zmieniłem firmę na inną. Nowe też nie ma cukru, ale i tak jest lepsze. W bazach dużo się dzieje. Wszystko było wypełnione Indianami. Przyjeżdżasz i jest jak w Kaszmirze! Rada zbiera się w Chełmie. Ciągły hałas, hałas. Przerażenie.

      19-01-2024 Odpowiedz


Udostępnij znajomym:

  • facebook-share
  • viber-share
  • whatsaap-share
  • telegram-share
  • twitter-share
Informacja!
Komentarze takie jak „Gówno firma!” nie zostanie opublikowany!
Negatywne i pozytywne komentarze powinny być uzasadnione.
Publikowanie danych osobowych jest zabronione!
Zabronione jest obrażanie i poniżanie!

Zostaw opinia